Bardzo długo nie używałam różu, czy kosmetyków brązujących. Powód?Bałam się, że będę wyglądać karykaturalnie, bo codziennie na ulicy spotykam ludzi, którzy robią sobie krzywdę tymi kosmetykami. Jednak czas mijał, a mnie zaczęło kusić żeby samej też spróbować podziałać w kwestii konturowania. Miałam kilka róży, ale nigdy nie widziałam ich efektów, tu jeszcze szukam kosemtyku idealnego. Znacie? Polecajcie!
Perełki brązujące z Avonu okazały się być za to strzałem w dziesiątkę dla kogoś o tak niewprawionej ręce jak moja.
W opakowaniu znajduje się gąbeczka, która chroni je przed nadmiernym poruszaniem się w pudełeczku, np. w trakcie podroży, dzięki czemu ciągle są całe, a nie rozkruszone.
W środku znajdują się kuleczki w wielu odcieniach - od jasnych po ciemne, nabierając kosmetyk pędzlem mieszamy kolory i uzyskujemy, jak dla mnie kolor idealny. Można nabrać kosmetyku więcej na pędzel, wtedy kolor jest intensywniejszy - dla mojej bardzo jasnej cery nawet już zbyt ciemny. Ale ja wolę nałożyć mniej niż za dużo.
+bardzo fajny, delikatny efekt bronzera, zależnie od ilości nałożonego kosmetyku możemy mieć ciemniejszy lub jaśniejszy kolorek na twarzy
+ bardzo wydajny produkt
+ fajne, poręczne opakowanie
+ pierwszy raz zauważyłam, że cokolwiek wykonturowałam ;]
- ja jak się zamachnę pędzlem w pudełku to często wypadają mi te kuleczki, obawiam się, ze nie zużyję ich a zwyczajnie pogubię, też tak macie?;]
- nie jest to specjalnie trwały kosmetyk
Podsumowując polecam dla osób które jak ja dopiero zaczynają przygodę z bronzerem, bo nadaje się on idealnie na pierwszy taki kosmetyki naukę konturowania twarzy.
Dziękuję serdecznie za wszystkie życzenia powrotu do zdrowia, dzisiaj jest już troszkę lepiej i koniec piecuchowania w domu. Wybieram się dzisiaj do kina na Sherlocka 2, byłam na pierwszej części i byłą super, mam nadzieję, ze ta będzie równie dobra. Widzieliście już?
Ja mam zamiar kupić z avonu kuleczki rozświetlające:)
OdpowiedzUsuńNo koleżanka mi poleciła ten film ale Nudny nic się nie dzieje-tak jak mówisz ;)
OdpowiedzUsuńbardzo fajne te kuleczki, nigdy ich nie miałam, moja mama używała z oriflame i sobie je chwali. A jeśli chodzi o biżuterie z rossmana to bardzo ładna szkoda że przegapiłam wyprzedaże sądze że jutro juz ich nie będzie. I życzę szybkiego powrotu do zdrowia;) Już wieczorem u mnie nowy post, zapraszam;)
OdpowiedzUsuńNo właśnie o tych kuleczkach słyszałam wiele pozytywnych opinii teraz już sama nie wiem:)
OdpowiedzUsuńjeszcze nie widzialam tego filmu, co do Pepco to w moim sa kosmetyki ale nie takie jakbym chciala ;) lakier, blyszczyk N.Y.C, korektor maybelline,puder kupilam w Pepco oddalonym o jakies 45km od mojego miasta ;) akurat wtedy pojechalam tam specjalnie na zakupy kosmetyczne ;)
OdpowiedzUsuńmoja mama ma te kulki czasem ich używam i są na prawdę super :)
OdpowiedzUsuńTe perełki uwielbiają moje klientki-dla mnie są za ciemne,ale wpadłam na inny pomysł-mam brązujące i rozświetlające,więc je zmieszałam i teraz są dla mnie idealne :) bardzo wydajne i chyba mi się nigdy nie skończą :D
OdpowiedzUsuńPonoć róże ze sleek'a są dobre:
OdpowiedzUsuńhttp://bellitkaa.blogspot.com/2012/01/sleek-roze-do-policzkow.html
A ja używam róż z Wibo nr. 11 i spisuje się bardzo dobrze :) Jeśli jestes zainteresowana mogę wrzucić recenzję i swatch'e.
Cieszę się, że weźmiesz udział w akcji :)
Dokładnie, ja ze ścisłych, więc zupełnie inna bajka... Technologię żywności i żywienie człowieka studiuję ;-) to dobrze, że już lepiej się czujesz! Obyś wyzdrowiała do końca ;)
OdpowiedzUsuńTo był mój pierwszy produkt brązujący. Po prostu zabrałam go mamie kilka dobrych lat temu :) Od tamtej pory jest wciąż w sprzedaży, a jego popularność nie słabnie - to wiele mówi o tym produkcie. Moim zdaniem, jest całkiem OK, chociaż niechętnie zachwalam kosmetyki marki AVON :)
OdpowiedzUsuńJedyny minus - nie lubię używać kuleczek. Mam ten sam problem, co Ty - wciąż mi się wysypują.
Pozdrawiam!
Miałam kiedyś, ale właśnie często mi te kuleczki wypadały :)
OdpowiedzUsuńZawsze chciałam przetestować te kulki :)
OdpowiedzUsuńFarciara? ja? ale czemu?
dla mnie te kuleczki sa bardziej do zabawy niz do nakladania makijazu ^ wiecej czasu bym spedzila na kreceniu sobie nimi xDDDD
OdpowiedzUsuńdziekuje Ci bardzo!:*
OdpowiedzUsuńzapraszam na nowy post
MademoisellePoisson
Ja nie lubie brązujacych bo jestem na nie za blada, a co do brokatowych to z brokatow lubie tylko cienie :)
OdpowiedzUsuńMiałam te kuleczki i zgodzę się z twoją opinią. Produkt jest wart polecenia i jest taką nieliczną perełką firmy avon. Ja w swoich zauważyłam że po pewnym czasię nie nabierają się na pędzel więc musiałam parę razy mocniej wstrząsnąc pudełeczkiem (wyciągnełam gąbeczke zabezpieczającą) i znowu na jakiś czas był spokój:)
OdpowiedzUsuńZ godnych polecenia bronzerów jest Hoola z Benefit. Jest to jednak niestety drogi produkt:/ a na allegro jest mnóstwo podróbek więc szkoda ryzykować.
Bardzo lubię ten produkt;)
OdpowiedzUsuńtez je posiadam i wystarczyly mi na bardzo bardzo dlugo nawet mozna powiedziec ze znudzily mi sie juz :) hehe tez zdarzalo mi sie ze mi wypadaly:/ ale ogolnie jest ok moze kupic i wyprobowac
OdpowiedzUsuńo, pamiętam, moja mama kiedyś go używała, zawsze bawiłam się kuleczkami... sama bronzera nie używam, ale jeśli chodzi o róż to z pewnością mogę polecić Bourjois - http://wizaz.pl/kosmetyki/produkt.php?produkt=6452 mój pierwszy (ręka na prawdę niesprawna, haha:D) i nie zdziwiłabym się, jeśli byłby ostatni:)
OdpowiedzUsuńJa fanką kuleczek niestety nie jestem. Wolę kamień. Ale jesli zachwalasz to moze warto raz jeszcze dać im szanse? :>
OdpowiedzUsuńbardzo ciekawy wpis :)
OdpowiedzUsuńpozdrawiam:
http://angiee-fashion.blogspot.com/
xoxo
ja perełek używam rzadko, wolę matowe bronzery.
OdpowiedzUsuńA co do Circus Confetti, to zmywa się naprawdę dobrze, w przeciwieństwie do większości brokatów
mam dokładnie te same i przyznam,że są cudowne :)
OdpowiedzUsuńa ja dopiero zaczynam przygodę z blogowaniem, dlatego zapraszam serdecznie :)
buziak
Ja w ogóle nie używam nic brązującego. :D
OdpowiedzUsuńMiałam kiedyś te perełki i bardzo miło je wspominam ;)
OdpowiedzUsuńmiałam je kiedyś i mi się jakoś ciężko nabierały na pędzel, dopiero po rozkruszeniu kilku produkt fajnie się nabierał.
OdpowiedzUsuńjeżeli masz ochotę zachęcam do wzięcia udziału w moim pierwszym rozdaniu:)
http://pacyfikatorka.blogspot.com/2012/01/rozdanie.html