niedziela, 8 stycznia 2012

perełki brązujące Avon

Bardzo długo nie używałam różu, czy kosmetyków brązujących. Powód?Bałam się, że będę wyglądać karykaturalnie, bo codziennie na ulicy spotykam ludzi, którzy robią sobie krzywdę tymi kosmetykami. Jednak czas mijał, a mnie zaczęło kusić żeby samej też spróbować podziałać w kwestii konturowania. Miałam kilka róży, ale nigdy nie widziałam ich efektów, tu jeszcze szukam kosemtyku idealnego. Znacie? Polecajcie!

Perełki brązujące z Avonu okazały się być za to strzałem w dziesiątkę dla kogoś o tak niewprawionej ręce jak moja.
W opakowaniu znajduje się gąbeczka, która chroni je przed nadmiernym poruszaniem się w pudełeczku, np. w trakcie podroży, dzięki czemu ciągle są całe, a nie rozkruszone.
W środku znajdują się kuleczki w wielu odcieniach - od jasnych po ciemne, nabierając kosmetyk pędzlem mieszamy kolory i uzyskujemy, jak dla mnie kolor idealny. Można nabrać kosmetyku więcej na pędzel, wtedy kolor jest intensywniejszy - dla mojej bardzo jasnej cery nawet już zbyt ciemny. Ale ja wolę nałożyć mniej niż za dużo.

+bardzo fajny, delikatny efekt bronzera, zależnie od ilości nałożonego kosmetyku możemy mieć ciemniejszy lub jaśniejszy kolorek na twarzy
+ bardzo wydajny produkt
+ fajne, poręczne opakowanie
+ pierwszy raz zauważyłam, że cokolwiek wykonturowałam ;]

- ja jak się zamachnę pędzlem w pudełku to często wypadają mi te kuleczki, obawiam się, ze nie zużyję ich a zwyczajnie pogubię, też tak macie?;]
- nie jest to specjalnie trwały kosmetyk
Podsumowując polecam dla osób które jak ja dopiero zaczynają przygodę z bronzerem, bo nadaje się on idealnie na pierwszy taki kosmetyki naukę konturowania twarzy.


Dziękuję serdecznie za wszystkie życzenia powrotu do zdrowia, dzisiaj jest już troszkę lepiej i koniec piecuchowania w domu. Wybieram się dzisiaj do kina na Sherlocka 2, byłam na pierwszej części i byłą super, mam nadzieję, ze ta będzie równie dobra. Widzieliście już?

26 komentarzy:

  1. Ja mam zamiar kupić z avonu kuleczki rozświetlające:)

    OdpowiedzUsuń
  2. No koleżanka mi poleciła ten film ale Nudny nic się nie dzieje-tak jak mówisz ;)

    OdpowiedzUsuń
  3. bardzo fajne te kuleczki, nigdy ich nie miałam, moja mama używała z oriflame i sobie je chwali. A jeśli chodzi o biżuterie z rossmana to bardzo ładna szkoda że przegapiłam wyprzedaże sądze że jutro juz ich nie będzie. I życzę szybkiego powrotu do zdrowia;) Już wieczorem u mnie nowy post, zapraszam;)

    OdpowiedzUsuń
  4. No właśnie o tych kuleczkach słyszałam wiele pozytywnych opinii teraz już sama nie wiem:)

    OdpowiedzUsuń
  5. jeszcze nie widzialam tego filmu, co do Pepco to w moim sa kosmetyki ale nie takie jakbym chciala ;) lakier, blyszczyk N.Y.C, korektor maybelline,puder kupilam w Pepco oddalonym o jakies 45km od mojego miasta ;) akurat wtedy pojechalam tam specjalnie na zakupy kosmetyczne ;)

    OdpowiedzUsuń
  6. moja mama ma te kulki czasem ich używam i są na prawdę super :)

    OdpowiedzUsuń
  7. Te perełki uwielbiają moje klientki-dla mnie są za ciemne,ale wpadłam na inny pomysł-mam brązujące i rozświetlające,więc je zmieszałam i teraz są dla mnie idealne :) bardzo wydajne i chyba mi się nigdy nie skończą :D

    OdpowiedzUsuń
  8. Ponoć róże ze sleek'a są dobre:
    http://bellitkaa.blogspot.com/2012/01/sleek-roze-do-policzkow.html

    A ja używam róż z Wibo nr. 11 i spisuje się bardzo dobrze :) Jeśli jestes zainteresowana mogę wrzucić recenzję i swatch'e.

    Cieszę się, że weźmiesz udział w akcji :)

    OdpowiedzUsuń
  9. Dokładnie, ja ze ścisłych, więc zupełnie inna bajka... Technologię żywności i żywienie człowieka studiuję ;-) to dobrze, że już lepiej się czujesz! Obyś wyzdrowiała do końca ;)

    OdpowiedzUsuń
  10. To był mój pierwszy produkt brązujący. Po prostu zabrałam go mamie kilka dobrych lat temu :) Od tamtej pory jest wciąż w sprzedaży, a jego popularność nie słabnie - to wiele mówi o tym produkcie. Moim zdaniem, jest całkiem OK, chociaż niechętnie zachwalam kosmetyki marki AVON :)
    Jedyny minus - nie lubię używać kuleczek. Mam ten sam problem, co Ty - wciąż mi się wysypują.
    Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  11. Miałam kiedyś, ale właśnie często mi te kuleczki wypadały :)

    OdpowiedzUsuń
  12. Zawsze chciałam przetestować te kulki :)

    Farciara? ja? ale czemu?

    OdpowiedzUsuń
  13. dla mnie te kuleczki sa bardziej do zabawy niz do nakladania makijazu ^ wiecej czasu bym spedzila na kreceniu sobie nimi xDDDD

    OdpowiedzUsuń
  14. dziekuje Ci bardzo!:*

    zapraszam na nowy post
    MademoisellePoisson

    OdpowiedzUsuń
  15. Ja nie lubie brązujacych bo jestem na nie za blada, a co do brokatowych to z brokatow lubie tylko cienie :)

    OdpowiedzUsuń
  16. Miałam te kuleczki i zgodzę się z twoją opinią. Produkt jest wart polecenia i jest taką nieliczną perełką firmy avon. Ja w swoich zauważyłam że po pewnym czasię nie nabierają się na pędzel więc musiałam parę razy mocniej wstrząsnąc pudełeczkiem (wyciągnełam gąbeczke zabezpieczającą) i znowu na jakiś czas był spokój:)
    Z godnych polecenia bronzerów jest Hoola z Benefit. Jest to jednak niestety drogi produkt:/ a na allegro jest mnóstwo podróbek więc szkoda ryzykować.

    OdpowiedzUsuń
  17. tez je posiadam i wystarczyly mi na bardzo bardzo dlugo nawet mozna powiedziec ze znudzily mi sie juz :) hehe tez zdarzalo mi sie ze mi wypadaly:/ ale ogolnie jest ok moze kupic i wyprobowac

    OdpowiedzUsuń
  18. o, pamiętam, moja mama kiedyś go używała, zawsze bawiłam się kuleczkami... sama bronzera nie używam, ale jeśli chodzi o róż to z pewnością mogę polecić Bourjois - http://wizaz.pl/kosmetyki/produkt.php?produkt=6452 mój pierwszy (ręka na prawdę niesprawna, haha:D) i nie zdziwiłabym się, jeśli byłby ostatni:)

    OdpowiedzUsuń
  19. Ja fanką kuleczek niestety nie jestem. Wolę kamień. Ale jesli zachwalasz to moze warto raz jeszcze dać im szanse? :>

    OdpowiedzUsuń
  20. bardzo ciekawy wpis :)
    pozdrawiam:
    http://angiee-fashion.blogspot.com/

    xoxo

    OdpowiedzUsuń
  21. ja perełek używam rzadko, wolę matowe bronzery.
    A co do Circus Confetti, to zmywa się naprawdę dobrze, w przeciwieństwie do większości brokatów

    OdpowiedzUsuń
  22. mam dokładnie te same i przyznam,że są cudowne :)
    a ja dopiero zaczynam przygodę z blogowaniem, dlatego zapraszam serdecznie :)
    buziak

    OdpowiedzUsuń
  23. Ja w ogóle nie używam nic brązującego. :D

    OdpowiedzUsuń
  24. Miałam kiedyś te perełki i bardzo miło je wspominam ;)

    OdpowiedzUsuń
  25. miałam je kiedyś i mi się jakoś ciężko nabierały na pędzel, dopiero po rozkruszeniu kilku produkt fajnie się nabierał.
    jeżeli masz ochotę zachęcam do wzięcia udziału w moim pierwszym rozdaniu:)
    http://pacyfikatorka.blogspot.com/2012/01/rozdanie.html

    OdpowiedzUsuń